Z Olivierem Heimem o...

...pierwszym albumie wydanym pod własnym nazwiskiem, pracy nad krążkiem, budowaniu swojej pozycji na polskim rynku muzycznym i nie tylko rozmawialiśmy z Artystą przed premierą "A Different Life".

SzczecinGłówny: Od naszego ostatniego spotkania minęło kilkanaście miesięcy. W tym czasie zamknęliście z Tres.b pewien etap Waszego muzycznego życia. Patrząc na to z perspektywy czasu, uważasz że to była dobra decyzja?

Olivier Heim: Z mojej perspektywy widzę już od jakiegoś czasu, że to była dobra decyzja. To nie był spontaniczny pomysł. Długo próbowaliśmy i zastanawialiśmy się z Tomem i Misią co zrobić i w końcu pod koniec zeszłego roku doszliśmy do porozumienia. Wiedziałem, że dla mnie zaistnienie na polskim rynku jako ja, Olivier będzie trudne. Musiałem znaleźć nowego menadżera, nową wytwórnię. Zacząć jako osoba stosunkowo mało rozpoznawalna. Na szczęście sprawy potoczyły się pomyśle, grałem w tym roku w Hiszpanii, Niemczech…

 

Jesteś wszak artystą międzynarodowym. Międzynarodowym z Warszawy.

Tak jest. Warszawa jest moją bazą, ale nie wykluczam oczywiście podróżowania ze swoją muzyką. Być może w przyszłym roku ponownie odwiedzę Niemcy i inne europejskie kraje. Pochodzę z Holandii, więc tam także mam paru znajomych, ale jeszcze nie miałem okazji grać tam solowo. Ale w Polsce jest wciąż wiele miejsc, których nigdy nie odwiedziłem, więc na pewno czeka mnie tutaj dużo koncertów!

 

Kiedy prześledziłem Twoją dyskografię, doszedłem do wniosku, że jesteś dość zapracowanym Artystą. Co roku wypuszczasz coś nowego.

Kocham proces pisania utworów i pracy nad materiałem. Za każdym razem po wydaniu jednej rzeczy, czy to jest EP-ka, czy pełny album, zaczynam myśleć już nad kolejną. „A Different Life” wychodzi pod koniec listopada [25.11 – przyp. red.] i za chwilę zaczynam pracę nad kolejnym wydawnictwem. Lubię być produktywny.

 

Ten album będzie pierwszym wydanym pod Twoim imieniem i nazwiskiem.

Dokonałem zmiany z Anthony Chorale na Olivier Heim, co poniekąd jest spowodowane zmianą mych priorytetów z Tres.b na mój własny projekt. Pod szyldem Anthony Chorale tworzyłem od bardzo dawna i nie spodziewałem się, że nagle stanie się moim głównym projektem. W tym roku wszystko się zmieniło i ten projekt jest wszystkim, czym się zajmuję, więc postanowiłem przemianować go na swoje imię i nazwisko. Utwory, które usłyszysz na tej płycie różnią się od tych, które powstały wcześniej. W nowych jest zdecydowanie więcej elektroniki. Są ambitniejsze, według mnie.

 

„Ocean” i „It’s Getting Better” są bardzo słoneczne, wakacyjne. Przywodzą na myśl brzmienie z lat 60. I 70. Wspomniałeś kiedyś, że lubisz pisać piosenki ze snów, opowiadające wymyśle historie. Jak będzie na tym krążku?

Utwory z nowej płyty, zarówno w warstwie tekstowej, jak muzycznej, odbiegają od tego, co można usłyszeć na moich dwóch poprzednich wydawnictwach. Tamte teksty były bardziej abstrakcyjne, teraz zszedłem na ziemię i spróbowałem opisać swoje „zwykłe” życie, trudne decyzje, które musiałem podjąć, przeprowadzkę do Polski i próbę zadomowienia się tutaj. Myślę jednak, że wciąż jest w nich trochę ze snów.

 

Materiał nagrałeś w Warszawie, jednak mastering został dokonany w Nowym Jorku. Niezbyt często się zdarza, żeby materiał z Polski trafiał na stół mikserki w Stanach.

A Different Life” wyprodukował Michał Kupicz, z którym współpracowałem zarówno przy ostatniej płycie Tres.b, jak i przy swoich solowych wydawnictwach. Uwielbiam go, bo jest niesamowicie kreatywny. Lubię jego podejście do pracy i otwartą głowę. Kiedy wysłałem mu demo, bardzo podekscytował się tym materiałem i miał już pomysł na brzmienie tej muzyki. Nasze wizje zawsze się zazębiały. Chcieliśmy nagrywać wszystko w jednym pomieszczeniu, jak soulowe wydawnictwa w latach 70., żeby dźwięki poszczególnych instrumentów wchodziły między sobą w interakcję. Myślę, że to nadało utworom tego realistycznego, żywego brzmienia. Obaj z Michałem chcieliśmy, by jak najlepiej zmasterować nagrany materiał. Skoro Michał zaproponował Joe Lamberta, który masterował między innymi The National, podjęliśmy decyzję, że to właściwy człowiek.

 

Od jakiegoś czasu w sieci możemy obejrzeć klip do „Ocean”, którym osobiście jestem zauroczony. Gdzie znaleźliście tak piękne plenery?

Kręciliśmy go w pałacu w Wilanowie i Pałacu Herbsta w Łodzi razem z grupą przyjaciół. Pierwotną inspiracją był nowofalowy francuski film z lat 60 „Zeszłego roku w Marienbadzie”. Chcieliśmy uzyskać atmosferę wspomnień, snów, która jest obecna również w piosence. Jestem z niego bardzo zadowolony i tak samo wdzięczny wszystkim za pomoc i zaangażowanie.

 

Po wydaniu płyty naturalną koleją rzeczy jest trasa. Zatem: kiedy nasze kolejne spotkanie, tym razem w Szczecinie?

Płyta wychodzi 25. listopada i po tej dacie rozpoczynamy trasę. W ciągu pierwszych dwóch tygodni od premiery odwiedzę Katowice, Kraków, Poznań i Wrocław. Z tego co wiem, druga – północno wschodnia część trasy jest zaplanowana na początek przyszłego roku, więc zobaczymy się już w styczniu lub lutym!

 

Jeśli chcecie posłuchać i kupić „A Different Life” Oliviera, możecie zrobić to tutaj.

Foto: 
Hubert Grygielewicz

Zobacz również