Komunikat o błędzie

Deprecated function: Function create_function() is deprecated w views_php_handler_field->pre_render() (linia 202 z /var/www/d7/sites/all/modules/views_php/plugins/views/views_php_handler_field.inc).

O krwawych naukach w teatrze

"Makbet" we Współczesnym nieco odwraca się do Szekspira bokiem, co tworzy przestrzeń dla ciekawych interpretacji. Reżyser wsadził szczecińskich aktorów w rozpędzony pociąg, z którego większość powypadała, ale to nic: świetnie się z Panem mknie, Panie Liber. 

W niewspółczesnych dramatach łatwo odnaleźć kwestie dręczące nas aktualnie. O ile język i detale występujące w tekście częściowo lub w całości tracą na aktualności, o tyle my – ludzie – zasadniczo się nie zmieniamy. „Makbet” Szekspira jest dramatem znanym i tysiące razy przez teatr przemielonym, takie teksty prowokują do rozmachu inscenizacyjnego.

 

Spektakl posiada mnóstwo nadanych znaczeń. Jeśli nie przytłoczy nas nadpodaż bodźców, to wyjdziemy z „Makbeta” intelektualnie potrąceni, ale usatysfakcjonowani. Jest tutaj lekki nadmiar, ale na usprawiedliwienie warto dodać, że jest to nadmiar elementów przemyślanych. Na przykład reklamówka na głowie Lady Makbet – zabieg pierwsza klasa. Nieoszczędna scenografia Mirka Kaczmarka wzmaga czujność i każe oglądać spektakl w gotowości. Jest wszystko: pomnik Marii z otwartymi ramionami na obrazie przedstawiającym koniec świata, tusze mięsa, skrzynki piwa, trumny, podświetlany napis Tomorrow, a nawet karma dla psa. Materia dźwiękowa Aleksandry Gryki jest wzorowym przykładem wykorzystania muzyki w teatrze. Oprócz tego aktorzy idą w wykonania Black Sabbath na żywo. I na tym poziomie, wizualno-dźwiękowym, wszystko idzie dobrze. Mało tego, „Makbet” we Współczesnym momentami pachnie palonym za pomocą tępej piły tarczowej drewnem. Zmysły zaspokojone, intelekt pracuje – niby wszystko w tym przedstawieniu gra.

 

Prócz aktorów. Nie wiem, w czym tkwi przyczyna tej rozpływającej się w efektach wizualnych gry aktorskiej. Może właśnie tutaj wychodzi słabość teatrów instytucjonalnych, które rzadko potrafią wydobyć z człowieka znajdującego się na scenie, to co najlepiej potrafi. U Libera aktor jest w pewnym sensie drugoplanowy, nawet ten grający Makbeta (Grzegorz Młudzik). Mimo to niektóre postacie robią wrażenie: Hekate (Anna Januszewska), trzy wiedźmy (Maria Dąbrowska, Ewa Sobczak, Iwona Kowalska) i Ten Drugi (Maciej Litkowski).

 

„Makbet” Marcina Libera zmusza do zastanowienia się nad płynnością granicy między dobrem a złem, którą przekraczamy niezależnie od płci i strony, po której stoimy. Wychodząc z teatru usłyszałam rozmowę dwóch licealistów, którzy stwierdzili, że „ten Makbet jest jakiś dziwny”. Tak, ten spektakl jest dziwny. Jak świat, w którym żyjemy.

Foto: 
Bartłomiej Sowa

Zobacz również